O co tyle hałasu?
W poniedziałek 65-letni Władimir Putin został został zaprzysiężony na prezydenta Federacji Rosyjskiej podczas uroczystości w Wielkim Pałacu Kremlowskim, dawnej rezydencji carów. Putin rozpoczyna swą czwartą kadencję na stanowisku szefa państwa. Minęło 18 lat, od kiedy Putin został wybrany po raz pierwszy na prezydenta Rosji. Od 1999 roku, kiedy za prezydentury Borysa Jelcyna został premierem, nie zszedł ani razu z rosyjskiej sceny politycznej. W latach 2008-2012 formalnie sprawował funkcję premiera, a na Kremlu zastępował go jeden z jego najbardziej zaufanych współpracowników, obecny szef rządu Dmitrij Miedwiediew. Wprowadzona w 2012 roku poprawka do rosyjskiej ustawy zasadniczej wydłużyła prezydencką kadencję z czterech do sześciu lat, w związku z czym Putin będzie zasiadać w fotelu prezydenta Rosji do 2024 roku.
Co ciekawe, Putin z jednej strony cieszy się ogromnym poparciem wśród obywateli rosyjskich, z drugiej zaś – szczególnie wśród zagranicznych obserwatorów – uważa się go za człowieka rządzącego w sposób autokratyczny i nieprzestrzegającego praw człowieka. Bardzo ważnym powodem takiego stanu jest propaganda. Rosyjskie media są kontrolowane przez rząd, przedstawiają jeden punkt widzenia, nie ma mediów opozycyjnych. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak mentalność Rosjan, którzy tęsknią za dawnym imperium, a w Putinie widzą nadzieję – ma on przywrócić Rosji dawną świetność. I tak naprawdę Putinowi udało się ponownie uczynić Rosję krajem liczącym się w polityce międzynarodowej a jego celem jest ostatecznie uczynić z Rosji drugi ZSRR. Sam Putin powiedział że ,,rozpad Związku Radzieckiego był największą tragedią XX wieku”.
Nie da się ukryć, że Putin jest po prostu rosyjskim patriotą, Rosjanie mają prawo go popierać i z ich perspektywy nie należy się temu dziwić. Z perspektywy Polski oraz Europy Putin ze swoimi planami nie jest dla nas przyjaznym politykiem.