W 1994 roku prezydentem Białorusi został Aleksander Łukaszenka. Stanowisku to piastuje od ponad ćwierć wieku. W państwach demokratycznych na taką sytuację nie pozwala konstytucja.
Wybory okazały się bezapelacyjnym zwycięstwem urzędującego prezydenta. Zdobył on 80% poparcia przy 10% głosów oddanych na główną konkurentkę. Czy jednak te wyniki są wiarygodne?
Aresztowania kontrkandydatów
Przed wyborami prezydenckimi na Białorusi aresztowano dwóch kontrkandydatów urzędującego prezydenta. Już sam ten fakt świadczy o tym, że wybory trudno uznać za uczciwie i wiarygodne. Po zatrzymaniu kandydatów w całej Białorusi odbyły się pokojowe demonstracje, brutalnie stłumione przez milicję. To też jasno pokazuje, jaki jest stosunek państwa do jakiejkolwiek opozycji.
Przed wyborami przeprowadzono sondaże opinii publicznej, ale tylko w internecie. Niezależne badania wskazywały poparcie urzędującego prezydenta na poziomie 2–6%, a badania rządowe ukazało poparcie na poziomie 69–72%. Prawdziwe wyniki były jeszcze lepsze dla Aleksandra Łukaszenki. To też podważa wiarygodność wyborów.
Głosowanie w atmosferze terroru
Samo głosowanie przebiegało w atmosferze daleko odbiegającej od demokratycznej. W dniu głosowania zatrzymanych zostało co najmniej 50 niezależnych obserwatorów. Na ulice Mińska wyjechały armatki wodne do rozpędzenia demonstracji, a autobusy transportowały milicjantów w newralgiczne miejsca. Niezależny portal tut.by informował, że białoruska milicja zatrzymywała nawet osoby, które czekały pod lokalami na wyniki wyborów.
Tydzień wyborów przedterminowych, czyli okazja do fałszowania wyników
Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów świadczących o tym, że wyniki wyborów na Białorusi nie są wiarygodne, jest tzw. tydzień wyborów przedterminowych. W tym okresie otwarte są lokale wyborcze i obywatele mogą oddawać swój głos. Komisje tworzone są przy zakładach pracy, a przewodniczącym jest najczęściej dyrektor danego zakładu, bezwzględnie wierny władzy. Nikt nie kontroluje przebiegu głosowania ani tym bardziej późniejszego liczenia głosów. Pracownicy sektora publicznego często zmuszani są do brania udziału w takim głosowaniu pod groźbą utraty pracy. W tej sytuacji trudno uznać, że wyniki wyborów prezydenckich na Białorusi są wiarygodne.
Fot. Adobe Stock