Ciałopozytywność to bardzo ważny trend ostatnich lat. Ma on zwracać uwagę na nieuzasadnione piętnowanie innych ze względu na ich wygląd. Ruch body positive ma jednak przede wszystkim na celu oswajanie nas z własnym ciałem.
W Polsce body positive to dalej jeszcze raczkujące pojęcie, ale coraz więcej osób zwraca uwagę na to, aby nie negować wyglądu innych, a także swojego własnego,
Ciałopozytywność czyli samoakceptacja
Celem, jaki przyświeca ruchowi body positive, jest przede wszystkim zaprzyjaźnienie nas z własnym ciałem. Wychowani w kulcie idealnych sylwetek bardzo często mamy problem z zaakceptowaniem, że nie wyglądamy tak jak bohaterki i bohaterzy sesji okładkowych lub influencerzy na Instagramie. Ruch body positive ma nas zachęcić do tego, aby bardziej łaskawym okiem spojrzeć na siebie, zaprzyjaźnić się ze swoim ciałem, pokochać je takim, jakie jest. To sztuka samoakceptacji, tak wielu z nas dzisiaj potrzebna.
Body positive a otyłość
Body positive stoi w opozycji do body shaming, czyli zjawisku piętnowania innych ze względu na to, jak wyglądają. Najczęściej w grę wchodzi oczywiście waga, choć nie tylko. Czy oznacza to, że ciałopozytywność to promocja otyłości? Absolutnie nie!
- Body positive uczy tolerancji dla własnego ciała, natomiast nie promuje otyłości.
- Ciałopozytywość ma oznaczać także troskę o ciało. Chodzi jednak o to, by otyłość nie była powodem wstydu, a walka z nią nie oznaczała krzywdzenia swojego ciała i podejmowania działań, które mogą zaszkodzić zdrowiu.
- Body positive to akceptacja dla tego, że ciało się zmienia. Dostrzeganie jego ograniczeń, ale nie bezwiedne pozwalanie sobie na szkodzenie mu.
Body positive na Instagramie ma być odejściem od chorobliwej pogoni za idealną sylwetką, która najczęściej jest efektem działań grafika, ale nie rezygnacją z dobrego, zdrowego stylu życia.