Epidemia COVID-19 zmusza państwo do wydawania wielkich sum pieniędzy nie tylko na organizację dodatkowej opieki zdrowotnej, ale również na zapewnienie finansowego wsparcia tym osobom, które wskutek choroby lub ograniczeń straciły możliwość zarabiania na swoje utrzymanie.
Zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 rozprzestrzeniają się szybko i powodują ciężkie niekiedy postacie choroby. Wymaga to wprowadzenia szeregu ograniczeń, które odbijają się niekorzystnie na budżecie państwa. Jednocześnie niezbędne są nieprzewidziane wydatki.
Na co państwo wydaje pieniądze w dobie koronawirusa?
Zadaniem państwa w czasie epidemii jest organizacja specjalistycznych szpitali zakaźnych, zaopatrzenie ich w testy wykrywające chorobę oraz leki. Musi ono także zapewnić pracownikom służby zdrowia specjalne materiały ochronne – np. maseczki, gogle czy kombinezony. Olbrzymie kwoty pochłaniają liczne zmiany w funkcjonowaniu urzędów, sądów, szkół, firm produkcyjnych i handlowych. Finansować należy także specjalne działania policji, straży pożarnej czy innych służb. Jednocześnie polski rząd zdecydował się pokryć część strat, jakie ponoszą przedsiębiorstwa, a także udzielić finansowego wsparcia osobom chorym czy pozbawionym dochodów (na skutek bankructwa albo czasowego zamknięcia firm). Wszystkie te działania, choć są niezbędne, pożerają finansowe zasoby państwa.
Czym grozi wydawanie środków państwowych w czasie epidemii?
Środki wydawane przez państwo na walkę z epidemią COVID-19 nie są zaplanowane w budżecie, co zmusza rząd do redukowania innych kosztów. Konsekwencją może być ograniczenie na dłuższy czas finansowania nauki, sportu, kultury, pomocy społecznej i ochrony zdrowia. Istnieje też niebezpieczeństwo opóźnienia różnych, potrzebnych obywatelom inwestycji, takich jak budowa nowych dróg czy linii komunikacyjnych. W sytuacji, gdy w państwowej kasie będzie brakowało pieniędzy, władze mogą również podnieść podatki, co przełoży się negatywnie na budżety firm i dochody pracowników.
Fot. Adobe Stock
