Body shaming odruchowo kojarzymy przede wszystkim z atakiem na osoby otyłe, natomiast komentarze ośmieszające wygląd wcale nie muszą dotyczyć ilości centymetrów w talii.
Body shaming może dotyczyć osób zbyt szczupłych zdaniem innych, a także tych, które mają piegi, zbyt wąskie lub za szerokie biodra, rude włosy, zbyt wysokie lub zbyt niskie czoło…
Body shaming: ile osób, tyle komentarzy
Body shaming, mimo coraz szerzej zakrojonych akcji społecznych zwracających uwagę na ten problem, nadal ma się w naszym społeczeństwie świetnie. Wiele osób uważa, że w komentowaniu wyglądu innych nie ma nic złego. Sporą część komentarzy uważają za zabawną, neutralną, nie biorą zaś w ogóle pod uwagę, że takie uwagi mogą powodować ośmieszenie kogoś w grupie, budować poczucie wstydu, niedopasowania. Dlatego zawsze warto reagować na body shaming i komentarze, nie tylko te dotyczące osób otyłych.
Body shaming – przykłady
Body shaming nie dotyczy wyłącznie osób otyłych. Piętnujące, ośmieszające, wywołujące dyskomfort komentarze w ogóle nie muszą dotyczyć wagi. Wskazać można szereg innych przykładów body shamingu:
- komentarze dotyczące wzrostu – ogólne, ale także wskazujące, że np. do jakiegoś sportu ktoś się nie nadaje, ośmieszające różnicę wzrostu pary,
- krytyka koloru włosów – najczęściej osób o miedzianych, kasztanowych włosach, ale z body shamingiem równie dobrze może się spotkać brunetka czy blondynka,
- zwracanie uwagę na piegi albo inne charakterystyczne cechy urody,
- podkreślanie stanu skóry, zwracanie uwagę na niedoskonałości cery, np. trądzik,
- komentowanie stanu uzębienia,
- krytykowanie proporcji ciała.
Body shaming skinny
Body shaming może dotknąć każdego, nawet osobę bardzo szczupłą. Odruchowo wiążemy negatywne komentarze dotyczące wyglądu z osobami bardziej postawnymi, mającymi nadwagę, a okazuje się, że bardzo często osoby wyjątkowo szczupłe narażone są na nie mniej nieprzyjemne komentarze.