„Bądźcie odpowiedzialni jak dorośli ludzie, nie rozsiewajcie plotek, nie rozpowszechniajcie paniki”. W tym krótkim zdaniu premiera Szwecji Stefana Löfvena można podsumować główne założenia walki jego kraju z epidemią.
Większość krajów europejskich w walce z epidemią postawiła na wprowadzenie różnego rodzaju ograniczeń i obostrzeń. Już dziś można powoli ocenić, który sposób był lepszy – europejskie obostrzenia czy szwedzkie zalecenia.
Jaki jest szwedzki sposób walki z pandemią?
Szwecja w walce z epidemią koronawirusa odwołuje się głównie do rozsądku i rozwagi swoich obywateli. Jedyne istotne ograniczenie to zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Poza tym nie wprowadzono innych obostrzeń, a jedynie zalecenia co do sposobów postępowania. I tak rekomenduje się zachowanie dystansu społecznego, pozostawanie w domu przy objawach choroby i pracę zdalną. Taka polityka uzasadniona jest szwedzkim stylem życia. Mieszkańcy tego kraju generalnie wolą spędzać czas samotnie niż w grupie, dlatego zdaniem rządu nie są potrzebne dodatkowe ograniczenia. Rząd zaufał też dobrej kondycji służby zdrowia. Brak rygorystycznych obostrzeń wynika z lęku o załamanie gospodarki – rząd szwedzki nie chce dopuścić do kryzysu i utraty miejsc pracy. Wychodzi też z założenia, że szybsze nabycie odporności na koronawirusa przez większą część społeczeństwa pozwoli swobodniej funkcjonować w kolejnych sezonach choroby.
Zobacz także: Dlaczego koronawirus pożera finane państwa i czym to grozi?
Jak walczą z wirusem w innych krajach UE?
W innych europejskich krajach sposób walki z pandemią jest odmienny. Poszczególne rządy narzucają obostrzenia i zakazy, których muszą przestrzegać obywatele. Ich złamanie grozi mandatami karnymi. Przede wszystkim rozpoczęto od zamknięcia placówek edukacyjnych, a także centrów handlowych, restauracji, obiektów sportowych, kin, muzeów i teatrów, czyli wszystkich miejsc, w których mogłaby gromadzić się większa liczba osób. Wstrzymany został ruch lotniczy, niektóre państwa pozamykały swoje granice. Poza tym w części krajów wprowadzone zostało obowiązkowe noszenie maseczek poza miejscem zamieszkania. Takie podejście ma na celu wypłaszczenie fali zachorowań, by nie dopuścić do załamania i niewydolności służby zdrowia. Przy niskiej fali (mniejsze spiętrzenie najciężej chorujących osób) chorzy w ciężkim stanie mają większą szansę na uzyskanie specjalistycznej pomocy i na przeżycie. Obniżenie fali zachorowań i wydłużenie jej w czasie daje też czas naukowcom i lekarzom na lepsze wypracowanie skutecznych metod leczenia.
Która metoda jest lepsza w ogólnym rozrachunku? Czas pokaże. Bardzo duża liczba zgonów w Szwecji, której nie odnotowano od dawna w związku z żadną inną chorobą zakaźną, wskazuje jednak na gorsze konsekwencje szwedzkiej metody. Według danych European Centre for Disease Prevention and Control, stan na 30. 04. 2020 roku to 20302 chorych i 2462 zmarłych z powodu wirusa. Śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi ponad 12%. To więcej niż średnia na świecie.