Sprawdź z czym wiążą się nowe wybory i ile to kosztuje.
Wokół organizacji wyborów w dniu 10 maja pojawiło się wiele wątpliwości. Przede wszystkim dotyczyły one obawy o rozwój epidemii koronawirusa. Próba przeprowadzenia wyborów metodą pocztową zakończyła się niepowodzeniem.
7 maja Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat, w którym poinformowała, że w dniu 10 maja wybory się nie odbędą. Stało się tak, ponieważ PKW w związku z ustawą z 16 kwietnia pozbawiona została prawa do ustalenia wzoru kart do głosowania i ich wydruku.
Nowy termin wyborów – co teraz się wydarzy?
W dniu planowanych wyborów, czyli 10 maja, PKW wydała uchwałę, w której poinformowała, iż brak możliwości głosowania jest tym samym czym brak kandydatów na urząd prezydenta. Dlatego Marszałek Sejmu powinien rozpisać nowe wybory. Przesunięcie terminu wyborów prezydenckich wiąże się z koniecznością przeprowadzenia niezbędnej procedury. Bardzo ważną informacją jest przegłosowanie przez Sejm ustawy o wyborach mieszanych. Na jej podstawie będziemy mogli oddać głos albo w lokalu wyborczym, albo drogą pocztową. Dokładny termin wyborów nie jest jeszcze znany, choć najbardziej prawdopodobne daty to 28 czerwca, 5 lub 19 lipca.
Zmiana kandydata Platformy Obywatelskiej
Przesunięcie terminu wyborów prezydenckich pozwoliło na dokonanie istotnej zmiany. Kandydatka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska, która w sondażach miała bardzo niewielkie poparcie, zrezygnowała z udziału w wyborach. Platforma Obywatelska uzyskała dodatkowy czas na wystawienie nowego kandydata – Rafała Trzaskowskiego. Dla tej partii rozpoczyna się teraz wyścig z czasem, nowy kandydat bowiem musi zebrać 100 tys. podpisów poparcia. Kandydaci, którzy są już zarejestrowani, nie muszą ponownie zbierać podpisów. Ta zmiana pociąga za sobą konieczność wydrukowania nowych karty wyborczych i zniszczenia tych, które przygotowano na 10 maja. Jest to koszt kilku milionów złotych.
Zobacz także: Wybory prezydenckie. O co chodzi w wyborach pocztowych?